Świetna książka psychologa jedzenia, która mnie bardzo zainteresowała i wciągnęła (połknęłam ją bardzo szybko): Brian Wansink „Beztroskie jedzenie. Dlaczego jemy więcej niż byśmy chcieli?”. Oparta na badaniach, nie na zabobonach i „dietach cud”. Aby schudnąć wystarczy kilka trików. Wansink zapewnia (wydaje mi się to sensowne i sprawdza się w życiu), że wystarczy kilka modyfikacji naszych zwyczajów żywieniowych, a nie ścisłe liczenie kalorii, przestrzeganie (często dziwnego) jadłospisu kropka w kropkę, które same w sobie jest wyczerpujące. Często jemy, gdy nie jesteśmy głodni, bo opieramy się na wskazówka z otoczenia, a nie na swoich odczuciach. Gdy talerz jest pusty – uznajemy, że się najedliśmy, a przecież mogliśmy zjeść bardzo dużo, może połowa porcji wystarczyłaby do zaspokojenia naszego głodu? Nie bez powodu mówi się, że „jemy oczami”. Kilka podstawowych red: 1. Jeść na mniejszych talerzach (wtedy mamy poczucie, że zjedliśmy więcej, a na duże talerze nadkładamy zwykle więcej). 2. Aby zwiększyć porcję (wizualnie będzie się nam wydawało, że zjedliśmy więcej) dodajmy do np. hamburgera (jeśli już go jemy) dużo warzyw. 3. Pić z wysokich i smukłych szklanek, bo wlewamy do nich mniej niż do tych niskich i szerokich, a mamy poczucie, że wypiliśmy więcej (chyba, że to woda, to pić jak najwięcej!) 4. Ciastka, słodycze, pakowane rzeczy kupować w dzielonych opakowaniach – przed otworzeniem kolejnej części mamy czas na zastanowienie, czy rzeczywiście chcemy jeszcze jeść. Najlepiej w ogóle nie mieć (szczególnie) po ręką i w domu niezdrowych rzeczy (sam widok jedzenia może sprawić, że zachce nam się jeść!). 5. Warto sobie postanowić (ale nie czyńmy zbyt wielu postanowień!), że np. jeśli zjem batonika, to muszę iść na długi spacer albo poćwiczyć. Albo zapytajmy siebie: z czego mogę zrezygnować bez bólu żadnego? Może akurat nie przepadam za czekoladą albo średnio lubię ciasta, a wolę kawę z bitą śmietaną? 6. „Zasada połowy talerza” - połowę powinny stanowić warzywa i owoce, a drugą połowę białko i węglowodany. 7. Odczuwanie smaku, zapachu itd. - tak naprawdę moglibyśmy jeść 2-3 kęsy ulubionego deseru. Wtedy odczuwamy go z pełną mocą. Później nasze wrażenia smakowo-zapachowe są już mniejsze. Jeśli deser, to może w wersji „mini-mini”? 8. Na przyjęciu jedzmy w tempie osoby, która je najwolniej – wtedy jest szansa, że zjemy najmniej. 9. Jeść regularnie (ok. co 3 godziny), nie głodzić się – to już taka moja prytana rada.