Zioła jednoroczne, które wsadzimy do świeżej, dobrej jakościowo ziemi, poradzą sobie bez dodatkowego nawożenia. O zioła wieloletnie trzeba jednak zadbać, zasilając je w okresie intensywnego wzrostu - wiosną i latem nawozem płynnym, w zależności od potrzeb, z częstotliwością co 2 tygodnie lub co miesiąc. Zimą nie używamy nawozu w ogóle.

Trzeba jednak pamiętać, że jeśli hodujemy rośliny, by potem dodawać je do żywności, należy używać jedynie naturalnego nawozu, który nie wpłynie negatywnie na nasze zdrowie. Naturalnym nawozem mogą być liście herbaciane, pokrzywa i mniszek lekarski. Jeśli zioła to jedynie element dekoracyjny, możemy wykorzystać też nawóz pochodzenia chemicznego.

Ważny jest jednak umiar w nawożeniu, zioła nie potrzebują pod tym względem specjalnego traktowania. To, czy rośliny potrzebują naszego wsparcia w postaci nawozu poznamy między innymi po jasnym kolorze liści i pojawianiu się żółtych przebarwień i plamek na liściach. Brązowienie, zniekształcone liście mogą z kolei świadczyć o przenawożeniu. Podobnie pojawienie się porostów i mchów na powierzchni ziemi.

Kolejną kwestią, poza nawożeniem, jest przycinanie łodyżek i zbieranie liści. Świeże listki zbiera się w miarę potrzeby, trzeba jednak pamiętać, że najlepiej na początku wykorzystać te starsze, odrywając delikatnie lub obcinając nożyczkami wierzchołki pędowe. Najlepsza pora zbioru ziół, kiedy zioła mają najbardziej intensywny aromat, to godziny przedpołudniowe w pogodne dni, po wyschnięciu porannej rosy, ale zanim zrobi się upalnie.

Liście i pędy ziół można zbierać przez cały okres wegetacji, najlepiej jednak zbierać zioła zanim wejdą w okres kwitnienia. Przed kwitnieniem bowiem w liściach gromadzi się najwięcej cennych składników.

Większość ziół należy poprzycinać zanim na ich pędach rozwiną się kwiaty. Regularne przycinanie wierzchołków skutkować będzie ładnym rozrostem rośliny. Poza tym przycinanie jest niezbędne do stałego, równomiernego i bardziej obfitego krzewienia się ziół.

Zobacz też:

Spis tematów o uprawie ziół oraz weź udział w naszej dyskusji