Przygotowując się do pisania artykułu nie sądziłam, że o kuchni rzymskiej wiemy tak wiele. Duża w tym zasługa Apicjusza, który napisał dzieło "O sztuce kulinarnej ksiąg dziesięć" (1 wiek naszej ery).

Wraz z rzymskimi podbojami do kuchni wkradały się nowe przyzwyczajenia i składniki. Z kolei Rzymianie przemycali swoje tradycje innym krajom. Dzięki nim w Brytanii zaczęto jadać groszek, por czy rzepę.  Popularna była tarta szparagowa.

Przodkowie Włochów jedli w miarę zdrowo. Dużo w ich diecie owoców i warzyw. Dania były urozmaicone i kolorowe  W smaku pewnie były podobne, bo do wszystkiego dodawany był liquamen.

Ulubionymi przyprawami były pieprz i kumin.

W artykule skupiłam się na jedzeniu bogatych Rzymian, których dieta była dużo bardziej urozmaicona. Niewolnicy i biedniejsi ludzie jadali kasze, owoce i warzywa.

Porządek dnia:

Śniadanie bogatych Rzymian to ientaculum. Składało się ono głównie z maczanego w winie chleba i owsianki kartagińskiej. Jedzenie przygotowywano z resztek z dnia poprzedniego.

Około godziny 11:00 przystępowano do drugiego śniadania.

Najważniejszym posiłkiem dnia była cena. Zaczynała się około godziny 14:00. Na przestrzeni lat zmieniały się dania, ilości potraw i tradycje.

Jedno co się nie zmieniło to zamiłowanie do przepychu i pochłaniania ogromnych ilości jedzenia i wina. Rzymianie jadali w pozycji półleżącej, usługiwali im niewolnicy.

Popularnymi daniami były pieczone mięsa, np. myszy w miodzie i maku, przepiórka w cieście.

Zajadano się rybami, które przygotowywano na wiele sposobów.

Daniem popisowym była nadziewana kiełbasami świnia. Podawano ją na wielkim półmisku. Przy jej brzuchu układano małe nadziewane prosięta (na każdego gościa przypadał jeden). Wyglądało to, jakby świnia karmiła swoje młode.

Uczty trwały długie godziny. Gości zabawiali muzycy, tancerze. Na deser podawano owoce, miód, ciasta z szafranem.

Garum (Liquamen)

Garum to jeden z dziwniejszych i najważniejszych rarytasów starożytnego Rzymu. Jest to nic innego, jak sfermentowany rybi sos. Rzymianie dodawali go do niemal wszystkiego (łącznie z deserami. Apicjusz podał przepis na jeden deser bez sosu).

Przepis jest banalnie prosty. Do miski wrzuć posolone i surowe rybie resztki (głowy, wnętrzności, ogony). Przez około miesiąc trzymaj miskę na słońcu. Ryby będą fermentować i wydzieli się z nich sok. Uff...wyobrażam sobie ten zapach.

Po miesiącu należy odcedzić płyn.

Liquamen miał swoje odmiany, np. hydrogarum (rozcieńczony wodą), oenogarum (wymieszany z winem).

Afrodyzjaki

Ważne miejsce w diecie Rzymian zajmowały afrodyzjaki. Miały zapewnić płodność i szczęście w miłości. Głównym z nich był miód.

Przykładowe potrawy to brzoskwinie z kuminem, suflet z mleka i miodu, smażona macica z wieprzowiną i porem.

Rzymski lek na kaca? Ogórki!

Apicjusz zachwala ogórki, jako warzywa wyjątkowo lekkostrawne. Nie byłby sobą, gdyby nie zalecił przygotowania ich w rybim sosie. Ogórki musiały być wyjątkowo popularne, jeśli popatrzy się na nie przez pryzmat litrów wina, które dziennie wypijali Rzymianie.

Mielibyście ochotę przygotować którąś z potraw wymienionych powyżej? Jedyna, która mnie przekonuje to suflet.

Za dwa tygodnie zapraszam do kolejnej podróży w czasie.