Wszystkie zebrane w tej książce przepisy serwowane były jednej z wielu restauracji Ramsaya – Aubergine. Dlatego też dania są bardziej „wykwintne” , mniej domowe. Listy składników do poszczególnych przepisów są dość długie, ale to też kwestia bardziej zaawansowanych receptur. Sam Ramsay we wstępie przyznaje, że przepisy nie są szybkie i łatwe do przygotowania. Również zdjęcia dań są bardziej eleganckie, właśnie jak z restauracji.

Zanim jednak przejdziemy do gotowania, warto książkę przeczytać od początku do końca. Znajdziemy w niej wiele przydatnych informacji, które przydadzą nam się w codziennym gotowaniu. Zaczynamy od wywarów i sosów nie tylko mięsno-warzywnych, ale wiele rodzajów bulionów.  Dodatkiem  do wielu dań są też przeróżne dressingi i sosy, nie tylko wytrawne, których przygotowanie zdradza nam Gordon. We wstępie nie zabrakło też przepisów podstawowych na ciasta i domowy makaron oraz ciekawych sposobów na dekorację dań.

Zapoznawszy się z podstawami, można zabrać się za gotowanie. Pierwszy rozdział poświęcono oczywiście zupom. Są to jednak pierwsze dania z wyższej półki – Zupa krem z karczochów i foie gras, zupa z ostryg i przegrzebków lub zupa z barweny. Gordon trzyma też poziom przy przystawkach. Wiele dań wydaje się być mocno wydumanych, egzotycznych. Według mnie, jednym z bardziej „przyziemnych” przepisów są smażone kwiaty cukinii, które dla niektórych i tak mogą wydać się zbyt dużą ekstrawagancją. Podobnie jest w kolejnych rozdziałach poświęconych makaronom i daniom z ryżu oraz rybom i owocom morza. Przepisy zawierają sporo ciężko dostępnych jeszcze w Polsce składników,  co może być przeszkodą w niejednej kuchni.  Wszystko to dlatego, że Ramsay jest pasjonatem dań rybnych i mięsnych. I potraw z tych składników jest też w książce najwięcej.

Trochę więcej oddechu znajdziemy w dziale warzywa, moim zdaniem zbyt ubogim, jak na taką książkę i potraktowanym po macoszemu. Niestety, Gordon Ramsay zazwyczaj dodaje warzywa jako przybranie dania, a nie jego wiodący składnik.

Przeciwwaga dla dań rybnych u mięsnych jest natomiast rozdział poświęcony deserom. Może nie jest aż tak rozbudowany, jak poprzednie, ale bardziej przystępny dla osób, które nie pracują zawodowo w restauracjach. Gruszkowa tarta Tatin, pudding ryżowy, gruszki w czerwonym winie czy mus pomarańczowy z pewnością przypadną domowym amatorom gotowania do  gustu bardziej niż wyszukane dania główne.

Jest to książka dla bardziej zaawansowanych pasjonatów  kuchni  i osób, dla których wydanie pieniędzy na bardziej ekskluzywne składniki nie stanowi problemu. Nie są to raczej przepisy na domowy obiad, a jeśli już to na wykwintną kolacje z przyjaciółmi. Myślę, jednak, że dla wielu osób, książka ta może okazać się zbyt dużym wyzwaniem.