Ten dodatek do potraw jest dla ludzi o mocnych nerwach. Dlaczego? Bo przygotowanie go może przysporzyć nieco problemów tym osobom, które za czosnkiem nie przepadają. Jego aromat zaraz po upieczeniu unosi się bowiem w kuchni przez całą dobę:-) Nie mniej jednak jest wspaniałym odpowiednikiem prawdziwego czosnku, jeśli akurat nie macie świeżego pod ręką.

Suszony czosnek w płatkach używam najczęściej do mięsnych marynat. Może też znaleźć zastosowanie w zupach, sosach i przeróżnych daniach, gdzie zazwyczaj dodaje się jego świeży odpowiednik.

Do zrobienia swoich płatków użyłam dwóch dużych główek czosnku. Każdy ząbek obrałam i pokroiłam na cieńkie plasterki.

Piekarnik rozgrzałam do 100 stopni i wszystkie plasterki czosnku ułożyłam na papierze do pieczenia tak, aby się ze sobą nie stykały.

Piekłam je w ten sposób przez półtorej godziny, co jakiś czas mieszając.

Następnie zwiększyłam temperaturę piekarnika do 130 stopni (mieszając od czasu do czasu). Płatki, które były już wysuszone wyjmowałam i odkładałam na papier do pieczenia.

Kiedy wszystkie płatki były już gotowe, położyłam je na wszelki wypadek na pół dnia na słońce, a następnie zamknęłam je w szczelnym słoiku.

Za każdym razem kiedy otwieram słoiczek, w domu unosi się cudowny aromat czosnku...:-)