Choć zazwyczaj szefowie kuchni za słodkości się nie zabierają,  Gordon Ramsay to kucharz jakich mało. Zarówno dania wytrawne, jak i słodkie, wychodzące spod jego rąk zachwycają smakiem, wyglądem i prezentacją.  Warto więc sięgnąć po książkę z deserami Ramsaya i wypróbować kilka przepisów, bo kto z nas nie lubi piec!

Clafoutis wiśniowo-migdałowe, krem bawarski, parfait nugatowe czy krem brulee z espresso…  To desery z różnych kuchni świata, które spotkać można w wielu restauracjach. A gdyby tak zrobić je w domu? Gordon Ramsay zdradza swoje receptury na te i wiele innych deserów. Nie znajdziemy tu wytwornych tortów czy czasochłonnych wypieków, a raczej lekkie słodkości i małe wypieki.

Gordon stawia na owocowe desery – lody, galaretki, kremy musy i lekkie wypieki – owoce pod kruszonką, małe tarty czy naleśniki. To desery, przy których nie napracujemy się wiele, a smak i wygląd zachwyci wszystkich jedzących. . Szczególnie tego drugiego jestem pewna oglądając zdjęcia dań.

Przepisy są na tyle proste, ze można z nimi eksperymentować, wymieniając dodatki smakowe i dodając coś od siebie. To także świetna pozycja, by wejść w świat dań na słodko, bo przepisy nie są skomplikowane, a efekt końcowy warty jest pracy.

Bardzo podobają mi się wskazówki, z czym konkretny deser warto połączyć, by przygotować jeszcze bogatsze i ciekawsze danie. Zadbano też o dopasowanie deserów do trunków – dzięki tej małej ściągawce, dowiemy się, z jakim alkoholem podać deser czekoladowy i czy wino pasuje do lodów. Warto też zajrzeć na ostatnie karty książki, gdzie dowiemy się czym jest pieczenie „na ślepo”, macerowanie lub brunoise. Warto zajrzeć do tego słowniczka, by poszerzyć swoją wiedzę i nie mieć problemów z rozszyfrowywaniem przepisów.

Można nie lubić Gordona Ramsaya jako celebryty, ale trzeba przyznać, ze pomysły na desery ma on świetne!