Elżbieta od kilku lat prowadzi gospodarstwo agroturystyczne. Chociaż Brody leżą daleko od uczęszczanych szlaków, nie narzeka na brak gości. Doskonała kuchnia Eli staje się znana w całym regionie. Pojawiają się także goście z zagranicy.  Zachwyceni są i daniami, i atmosferą. „Elu, co to jest? Nigdy nie jadłam czegoś podobnego! To pyszne!”, zachwycała się niedawno turystka z Austrii. Jej uznanie wzbudziła zupa pokrzywowa, której nie znajdziemy w żadnej restauracji. Nie potrafi jej też ugotować żaden mieszczuch, bo przecież pokrzywy nie kupi się w warzywniaku. A nasi dziadkowie jadali ją często, bo jest zdrowa i pożywna. „Choć uchodzi za pospolity chwast, jest dość wybredną rośliną. Wymaga czystej gleby. W naszym ogródku udaje się doskonale”, chwali się Ela, przecierając pokrzywę przez sito. Córki Iza i Wiola przygotowały już masę na kotlety – ulubione danie 1,5-rocznej Amelki, córki Izy.  Kuchenne prace przebiegają bardzo sprawnie. „Mamy wprawę”, śmieje się Ela. „Gdy bierzemy udział w imprezach w pobliskim skansenie, robimy smakołyki nawet dla kilkuset osób”. Wspaniały smak prostych potraw i na nas zrobił wrażenie.