Odwiedzających Polskę cudzoziemców namawiam zawsze do wizyty w jednej z naszych cukierni i spróbowania tradycyjnego polskiego pączka. Najlepiej takiego z konfiturą z róży, polanego lukrem i posypanego kandyzowaną skórą pomarańczy. Zawsze wydawało mi się, że to jedno z naszych sztandarowych dań, które koniecznie trzeba spróbować. Tymczasem okazuje się, że rodzajów pączków jest niemal tyle, ile państw na świecie!


Polskie pączki opisywane były już przez Mikołaja Reya. Tradycyjnie przyrządza się je z mąki pszennej i smaży w głębokim tłuszczu: oleju lub smalcu. Przeciętny Polak zjada w Tłusty Czwartek 2,5 pączka, zaś wszyscy Polacy - prawie 100 milionów. Nie oznacza to jednak, że innym narodom pączki są obce. W zależności od kraju, występują różnice w dodawanej mące, sposobie i czasie smażenia oraz w rodzaju nadzienia – czasami wcale go nie ma lub podawane jest osobno. Niekiedy odpowiedniki naszych pączków są w rzeczywistości całkiem odmienną potrawą, spożywaną na obiad w wersji wytrawnej, jednak ze względu na sposób przyrządzania można się doszukać pewnych analogii.


I tak na przykład Włosi mają swoje bomboloni, nadziewane kremem waniliowym, czekoladowym lub konfiturą malinową. Są one lekkie, puszyste i nie chłoną tłuszczu w trakcie smażenia. Na wierzchu dodatkowo ozdabia się je kremem budyniowym. We Florencji występują one w wersji zminiaturyzowanej i spożywa się zaraz po przygotowaniu. Dla odmiany, zeppole, przypominają bardziej ptysie wypełnione kremem budyniowym oraz wiśnią z syropu. Smaży się je w tłuszczu, ale można je również upiec. Są szczególnie popularne w Rzymie i Neapolu i zgodnie z tradycją przygotowuje się je 19 marca, w Dzień Ojca i Dzień Świętego Józefa.


W Hiszpanii oraz w całej Ameryce Łacińskiej i Południowej do ulubionych dań śniadaniowych i przystawek sylwestrowych należą churros, smażone w oleju podłużne paluszki. Przygotowywane są z ciasta parzonego i smażone do chrupkości, a następnie posypywane cukrem tuż przed podaniem. Serwuje się je na ogół z płynną czekoladą, lecz w niektórych krajach także w wersji wytrawnej. Również z ciasta parzonego powstają pączki hiszpańskie, choć niekiedy występują one pod innymi nazwami (pączki wiedeńskie, gniazdka, oponki).


W Holandii, zwłaszcza w noc sylwestrową zostaniemy zapewne poczęstowani oliebollen, czyli pączkami holenderskimi. Mają one niezwykle długi rodowód i przyrządzane były jeszcze w czasach, gdy na tych ziemiach żyły pogańskie germańskie plemiona.  Ciasto na oliebollen jest dość rzadkie, kulki formuje się przy pomocy dwóch łyżek i smaży się je krócej niż nasze pączki. Są one dość tłuste, ale mniej słodkie. W środku mogą zawierać rodzynki, a na wierzchu posypuje się je cukrem pudrem. 


W XVIII wieku Francuzi przywieźli do Luizjany beignets, pączki kreolskie, przyrządzane z ciasta parzonego i spożywane są na ciepło, z cukrem pudrem, lecz czasami również z warzywami. Mają one kwadratowy lub prostokątny kształt.


W Niemczech na kawiarnianych ladach rządzą Berlinery (nazywane również inaczej, w zależności od regionu). Takie pączki są wyjątkowo puszyste i mogą mieć rozmaite nadzienie, nawet… musztardę! Podobno taki właśnie żart można zrobić komuś w sylwestra. Regionalną odmianą niemieckich pączków jest Kiachl, który występuje także w Austrii i podawany jest na jarmarkach podczas ludowych świąt. Kiachle przypominają trochę placki  z wgłębieniem, do którego nakłada się kapustę, grzyby, dżem lub sos waniliowy.


Najbardziej znane są zapewne amerykańskie donuts (doughnuts), czyli pączki z dziurką. Polacy raczej za nimi nie przepadają, czego dowodem jest fakt, że sieć Dunkin Donuts jakiś czas temu bez powodzenia próbowała podbić nasz rynek. Tym niemniej, donuty pojawiają się również w innych kształtach, i jak to w Ameryce, ozdabiane są lukrem w każdym możliwym kolorze oraz różnorodnymi posypkami.


Pączki mają swoje odpowiedniki nawet w egzotycznych krajach Afryki, w Chinach, Indiach, Iranie, Japonii, Izraelu (spokrewnione z polskimi pączkami sufganiyah), Norwegii (podawane z kardamonem smutlring) Portugalii (malasada), Rosji (ponchiki) i innych zakątkach świata. Jednak po spędzeniu kilku Tłustych Czwartków za granicą doszłam do wniosku, że polskie pączki są najlepsze!

Karolina Bardecka

Więcej o podróżach i kulinariach znajdziesz na moim blogu "Podróże od Kuchni".