Już okładka zwiastuje, że będzie coś nowego, nietypowego na polskim rynku wydawniczym. I  tak jest w rzeczywistości. Mały format, nietypowy, gruby papier i niesamowita szata graficzna. Całość przypomina dziecięcy przepiśnik, co według mnie jest pomysłem niebanalnym i niezwykle uroczym. Mnie osobiście zachwyciły przepisy napisane na maszynie do pisania, którym towarzyszą rysunki i wyklejanki prezentujace dania. Wszystko sprawia wrażenie, jakby wyszło spod ręki kochającego gotować przedszkolaka. Wczytując się jednak w przepisy, napisane w lekki, zabawny czasem sposób, wiadomo, że to zamierzony zabieg autorki, która do gotowania podchodzi z radością i bez zbędnego napinania się. W tych przepisach czuć rodzinny dom, miłość, pasję i radosć tworzenia.

Jeśli chodzi o wnętrze, kupując "Ciasta, ciastka i takie tam", dostajemy  prawie 160 stron przepisów na proste, jak i bardziej skomplikowane desery. Murzynek, ucierane z truskawkami, pączki, babeczki śmietanowe i biskwity to tylko kilka z propozycji, z którymi możemy się zmierzyć. Jak twierdzi autorka, wszystkie przepisy pochodzą od rodziny, przyjaciół czy znajomych,  zostały przetestowane i wypróbowane.

Przepisy nie są skomplikowane, to raczej klasyka, którą każdy pasjonat wypieków robił choć raz w swojej kuchni. Jednak podane w taki sposób  zyskują nowy wymiar.

Nawet jeśli nie wypróbujecie ciast, warto mieć tę książę. Chociażby po to, by raz na jakiś czas po prostu ją przekartkować. Mi osobiście od takich rzeczy poprawia się humor.