Tomasz i Iza są zagorzałymi kibicami, nawet poznali się na meczu lokalnej drużyny piłkarskiej. Miłością do sportu zarazili również swoje córki – Natalię (8 lat) i Darię (7 lat). „Chcieliśmy kupić bilety na Euro, żeby zobaczyć mecze na żywo – mówi Iza – ale nie udało nam się wylosować wejściówek. Trudno, obejrzymy mecze w telewizji”. „To nawet lepiej – cieszą się małe kibicki – bo na takie okazje mama zawsze przygotowuje coś pysznego”. „Na każdy mecz wymyślam inne danie, żeby nie było nudno – mówi Iza. – A dziewczynki garną się do pomocy w kuchni. Wybieramy szybkie i proste przepisy i eksperymentujemy. I zawsze mamy przy tym sporo zabawy”.

Na trzy pary rąk
Na dzisiejszy mecz dziewczyny wymyśliły ślimaczki. Robi się je błyskawicznie. Dziewczynki sprawnie rozwijają ciasto francuskie, układają na nim szynkę, posypują parmezanem i kroją. Do meczu zostało niespełna 20 minut,
a więc akurat tyle, żeby ślimaczki zdążyły się upiec. Iza w tym czasie podaje pozostałe przygotowane wcześniej smakołyki, m.in. „grzyby jak ryby”. Dziewczynki przebierają się w kupione przez tatę koszulki kibiców i malują flagi na buziach. I już można zasiąść przed telewizorem. Oby tylko nasi wygrali!