Samotnie, za zamkniętymi drzwiami, tak, żeby nikt ich nie zobaczył. Kobiety piją inaczej niż mężczyźni. Nie zdają sobie sprawy, że dla nich alkohol jest jeszcze bardziej niebezpieczny. Upijają się szybciej i łatwiej wpadają w uzależnienie. A w ich organizmie alkohol robi dużo większe spustoszenie. jeśli pije kobieta – żona, matka uzależnieniu zwykle towarzyszy obezwładniający wstyd, który nie pozwala prosić o pomoc. Rozmowa lekarzem albo psychologiem byłaby przyznaniem się do winy, wypadnięciem ze swojej społecznej roli. straciłyby pracę, męża, może odebrano by im dzieci. Nie chcą ryzykować. Myślą „mam silną wolę, skończę z tym, kiedy tylko zechcę”.

Elegancki szmerekw głowie

Można być alkoholiczką i nawet o tym nie wiedzieć. Brzmi absurdalnie, a jednak zdarza się tak bardzo często. – Jestem przykładem picia, całymi latami, bez refleksji, bez świadomości, co się ze mną dzieje– mówi Martyna. Szczupła, bardzo atrakcyjna, 35-letnianauczycielka. Wiedziała dobrze, czym jest alkoholizm. Jej ojciec pił bez umiaru. Zapił się na śmierć. – Kiedy wychodziłam za mąż, najbardziej liczyło się dla mnie właśnie to, żeby mój wybranek nie pił – wspomina. Wydawało się, że trafiła główną wygraną. Uroczy, przystojny mężczyzna z dobrej rodziny, robiący wielką karierę. Niczego jej nie brakowało. Urodziło się dziecko, potem drugie. – Po co masz chodzić do pracy za te grosze? Siedź w domu, dzieci potrzebują matki – powiedział mąż, gdy szykowała się do powrotu do szkoły. Posłuchała go. Zarabiał w trzy dni tyle, ile ona przez cały miesiąc. Na początku była zachwycona. Gotowała wymyślne potrawy, nakrywała do stołu już w południe i czekała na powrót męża. Żeby wreszcie było z kim porozmawiać. Zawsze otwierała do obiadu wino. Jak to w eleganckim domu. Potem, wieczorem, wypijali jeszcze kieliszeczek sherry albo koniaku. – Mąż pił tyle samo i był zupełnie trzeźwy– wspomina Martyna. – Natomiast ja chwiałam się na nogach. I tak przyjemnie szumiało mi w głowie. Byłam wtedy rozmowniejsza, zabawniejsza... i śmielsza i w samotności pije dalej, jeszcze tej samej nocy. I następnego dnia, od rana.

Uzależniona i winna

Martyna nie wychodziła z koleżankami, bo po prostu ich nie miała. Mogłaby pić całymi latami, nie zwracając niczyjej uwagi. Pomógł jej przypadek. wcześniejszy powrót męża do domu. – W firmie mamy awarię prądu – zaczął głos uwiądł mu w gardle. zobaczył żonę śpiącą w fotelu. O dwunastej w południe. Obok stała karafka, prawie pusta. Wtedy nagle wszystkie fragmenty tej układanki wskoczyły na właściwe miejsce. kiedy się obudziła, od razu zrozumiała, że on już wie zamierza zrobić to, co większość mężczyzn w takiej sytuacji,

czyli odejść.– Kiedy pije mężczyzna kobieta próbuje mu pomóc– mówi Marta Warzycha.– Wierzy w jego zapewnienia, że się zmieni, że to ostatni raz. Szuka terapeutów sprowadza do domu lekarza który wszyje mu esperal...Sytuacja zmienia się, gdy problem z piciem ma kobieta.– Sądy rodzinne często bardzo źle traktują żony, które chcą odejść od męża alkohol w łóżku. Nic dziwnego, że mąż nawet lubił, kiedy byłam lekko wstawiona.

Kobiety upijają się szybciej niż mężczyźni nie tylko dlatego, że mniej ważą. Metabolizm alkoholu jest u nich zupełnie inny niż u mężczyzn. Po wypiciu takiej samej ilości wódki albo wina stężenie alkoholu we krwi kobiety jest o 40 proc. wyższe niż u mężczyzny. Alkohol wchłaniany jest też znacznie szybciej. To wina żeńskich hormonów, estrogenów, i odmiennego składu enzymów soku żołądkowego. W rezultacie kobiety, które piją, chorują znacznie częściej i poważniej niż mężczyźni.

Karafka

na pocieszenie

Gdy mąż wyjeżdżał w delegację, Martyna też piła. Co wieczór. Z tęsknoty za nim. Aby szybciej usnąć. I tak po prostu, z przyzwyczajenia. Co może być złego w szklaneczce sherry? Nie zauważyła nawet, kiedy mały kieliszek zamienił się w średniej wielkości szklaneczkę. Nie analizowała tego, ile pije i co to może oznaczać. Alkoholizm to było coś brudnego, odrażającego, co pamiętała z dzieciństwa. Libacje, krzyki, walenie sąsiadów w drzwi. Ona popijała z eleganckiej kryształowej szklanki, siedząc w skórzanym fotelu przed najnowszym plazmowym telewizorem. To był odpoczynek osoby, której udało się w życiu. Dziś już wie, że zagłuszała alkoholem myśli, które coraz częściej przychodziły jej do głowy. O tym, że jej życie niema sensu, że tęskni za pracą, za znajomymi, którzy, zdaniem męża, byli „za mało prestiżowi’’, więc zostali zastąpieni jego eleganckimi współpracownikami, z którymi Martyna nie ma o czym rozmawiać. Myśli o tym, że mąż znika w delegacjach na podejrzanie długo, a z pracy wraca coraz później, jeszcze długo nie dopuszczała do głosu. Jej małżeństwo miało przecież być takie idealne.– Tatuś musi pracować, żebyśmy mogli pojechać na narty – mówiła dzieciom, układając je do snu w ślicznych pokoikach, z tapetami w uśmiechnięte misie. Czytała im bajki i myślała tylko o tym, że tam, w barku, stoi karafka z rżniętego kryształu, wypełniona koniakiem. I że kiedy tylko bajka się skończy, będzie mogła napełnić nim szklankę. Piła w samotności. Jak większość kobiet. – Właśnie dlatego alkoholiczce tak trudno jest pomóc w tych pierwszych atach, zanim puszczą wszelkie hamulce – mów iMarta Warzycha, psychoterapeutka.– Ona bardzo konsekwentnie ukrywa swój nałóg – dodaje. Jeśli, tak jak Martyna, żyje trochę obok męża, łatwo jest wyprowadzić w pole nawet jego. Alkoholiczki „z dobrych domów” nie awanturują się w barach, nie rozbijają wystaw sklepowych. Jeżeli idą„w miasto”, to z koleżankami, które mają ochotę się wyluzować. Trochę głośniej się śmieją, trochę mniej wyraźnie mówią, ale kto by na to zwracał uwagę? Nawet ich koleżanki nie dostrzegają niczego niepokojącego. One wracają do domu i wychodzą się zabawić dopiero za miesiąc. Tymczasem alkoholiczka idzie do domu

Alkoholwyjątkowoszybkoi silnieuzależniakobiecyorganizm.

Agnieszka Bartoń, prawniczka: – Spotkałam się z wyrokiem, w którym orzeczono winę takiej właśnie żony. Przysięgała przecież, że będzie z tym człowiekiem na dobre i na złe, a zdaniem sądu nie wyczerpała wszystkich środków, żeby pomóc mężowi. Sędziowie żądają dokumentów poświadczających, że żona szukała wsparcia terapeutów, psychologów oraz chodziła na grupę wsparcia. Słyszałam nawet, jak sędzina sugerowała kobiecie, że to ona doprowadziła do tego, iż mąż pije! Mężczyźni, których partnerki nadużywają alkoholu, nie mają takich problemów. Oni po prostu odchodzą. A sąd, rodzina i znajomi uważają, że nie mieli innego wyjścia. Wszystkiemu winne są żony, nieodpowiedzialne pijaczki, które nie umiały docenić swych wspaniałych mężów.

Kac po rauszu

Martyna nie miała złudzeń.– Byłam pewna, że mąż odejdzie– wspomina. – Mało tego, wiedziałam, że będzie chciał odebrać mi dzieci – dodaje. Aby do tego nie doszło, musiała przyznać się, że potrzebuje jego wsparcia, chce skończyć z piciem. Musiała sobie samej powiedzieć, że jest bardzo nieszczęśliwa i nie poradzi sobie z tym problemem.– Wiem, że mąż zgodził się zostać ze mną tylko ze względu na dzieci. Miał wtedy kochankę. Od ponad roku. Musiałam w końcu przestać udawać, że nic nie widzę, zapytać go wprost, jakie ma plany i błagać o pomoc. Niewiedziałam, czy nam się uda. Czy zdołam mu wybaczyć i czy on wybaczy mnie. różnic między alkoholizmem męskim i damskim: „Nawet w najbardziej zaawansowanym stadium uzależnienia mężczyźni zachowują– a przynajmniej pozorują– dobre mniemanie o sobie, wisielczy humor, coś w rodzaju dumy z przynależności do pijackiego gatunku. Wśród kobiet, które mają problem z alkoholem, takich nie spotyka się nigdy. One czują inaczej. Nawet te, które podczas interwencji czy zbierania wstępnego wywiadu usiłują pomniejszać swój problem lub mu zaprzeczać, objawiają wyraźną pogardę dla siebie, brak wiary i wstręt do własnej osoby oraz obawę, czy dla Poszli razem na terapię. Długą, ciężką, kosztowną. Do psychologa trafiły też ichdzieci. Po roku Martyna wróciłado pracy. Mąż zrezygnowałz awansu, żeby spędzaćwięcej czasu z rodziną. – Taknaprawdę zrobił to po to, bymnie pilnować – uśmiecha sięMartyna. Dziś jest zadowolona,że pewnego dnia zobaczyła,ile możestracić. Przebudziłasię, gwałtownie i boleśnie,zanim było za późno.

Na dnie kieliszka

Historia Barbary nie skończyłasię tak dobrze. Na spotkanie44-letnia dziennikarkaprzychodzi w peruce. Niechce, żeby ktoś skojarzył bohaterkęartykułu o alkoholiczkachz osobą, która samapisze świetne reportaże. Jest

przecież kobietą sukcesu.Musi utrzymać ten mit.– Żałuję tylko, że nigdy nietrafiłam do izby wytrzeźwień– mówi. – Może nocspędzona „na dołku” 10 czy15 lat temu przemówiłabymi do rozumu? Pewnie niezdarzyłoby się tyle złego,gdyby ktoś w porę zareagował,wezwał policję. Możepotrzebowałam odarciaz resztek godności, brutalnegopokazania, że jestemszmatą, nawet jeśli miałamna sobie ubrania z nowej kolekcjisłynnego projektanta– przyznaje Barbara.Mężczyzna, który jest alkoholikiem,wcześniej czy późniejtrafia do izby wytrzeźwień.Kobiety rzadko policjatam umieszcza. Przywozi siętam przede wszystkim bezdomne.– Społeczeństwo pokilku głośnych sprawach stałosię świadome, a przez towyczulone przede wszystkimna matki alkoholiczki zaniedbującedzieci. Ludzie zaczęlireagować, dzwonią,informują, że pijana matkaszarpie dziecko na ulicy alboże z mieszkania obok dochodząpodejrzane krzyki– przyznaje nadkomisarzMarcin Szyndler z KomendyStołecznej Policji.Policjanci jednak decydują sięna odwiezienie kobiety do izbywytrzeźwień tylko w szczególnychprzypadkach. W wielumiastach spowodowanejest to przyziemnymi problemami,np. brakuje osobnegopomieszczenia. Barbara też nigdytam nie trafiła, chociaż zaczęłapić 25 lat temu.

W spirali nałogu

Na studiach Barbara żyła odimprezy do imprezy. Trzeźwiałatylko na egzaminy.– Moja mama codziennie chodziłado kościoła modlić się,żeby mnie z tych studiów niewyrzucili – wspomina. – Miałanadzieję, że zmądrzeję, kiedypójdę do pracy. Dziś studencichyba już tak nie piją– podejrzewa Barbara.Niestety, tych, którzy sięgająpoalkohol, jest coraz więcej.Liczba upijających się studentówod lat 90. systematycznierośnie. Z badańPolskiego TowarzystwaPsychologicznegowynika, że prawie połowaz nich upija się co najmniejtrzy razy w miesiącu. Dziewczętaw niczym nie ustępujątutaj chłopcom. Z ankiet przeprowadzonychrok temuwśródpoznańskich studentówwynika, że młode kobietypiją tyle samo, co ich koledzy.Mało tego: studentki częściejdeklarują chęć wypicia wódkiniż mężczyźni w ich wieku.W swojej książce „Sekrety kobiet”

(Wydawnictwo Literackie,Kraków 2005) psychologEwa Woydyłło tak piszeo jednej z najważniejszychkogoś takiego jak one w ogólemoże być jakiś ratunek”.– Nie mogłam patrzeć w lustro.Dosłownie – potwierdzaBarbara. –Zdjęłam je ze ściany,okłamując syna, że się rozbiło.Gdybym zobaczyła ranoprzekrwione oczy,nieszczerą,zakłamaną gębę, nie udałobymi się wyjść do pracy.A przecież tylko ona trzymamnie na powierzchni.Ukrywany problem

Koledzy z redakcji, w którejprzepracowała 12 lat, zgodnieprzyznają, że wiedzieli o piciuBarbary. Szef nawet próbowałz nią o tym rozmawiać. Tylkoraz. Wrzasnęła na niego,powiedziała, że ma urojeniai sam nadaje się do leczenia.Więcej nie próbował.A ona przy pierwszej okazjizmieniła pracę. I wierzy, żew nowym miejscu nikt onałogunie wie. Barbara przezkilka lat bardzo się pilnowała.Piła tylko w domu, wieczorami.Kiedy dziecko już spało.Potem jednak przestało jej towystarczać. – Są takie dni, żemuszę wypić kieliszek... no,może dwa, żeby wogóle ranosię podnieść – mówi. – Przezjakiś czas miałam butelkęw szufladzie, tuż przy łóżku.Barbara, kiedy jest „w ciągu”,zabiera butelkę do pracy. Mają wtedy w torebce. Chowa sięza drzwiami lub wychodzi dołazienki. – Mam wprawę.Ukrywam picie przed synem,przed kolegami z pracy, przedwłasną matką – mówi. Wielerazy wracała z pracy pijana.Wymiotowała w taksówce lubszła do domu pieszo i zasypiałagdzieś po drodze. Raz nawetspała do rana na jakiejśławce. Było ciepło, ludziemijali ją obojętnie. Tylko syn w domu umierał ze strachu.

Czytaj inne artykuły z Samego Zdrowia