Nie ma co ukrywać - Polacy jedzą coraz lepiej i z większą świadomością wybierają składniki swoich dań, szerszy jest też wybór produktów na sklepowych półkach. Większa świadomość konsumencka sprawia, że częściej sięgamy po bohaterów tej książki – warzywa strączkowe, doceniając ich właściwości.

Czy wiedzieliście, że fasola mung obniża ciśnienie krwi i poziom cholesterolu. I  że warzywa strączkowe redukują ilość wody zatrzymywanej przez organizm, a także mają niski indeks glikemiczny? Wysoka zawartość białka w ciecierzycy, fasoli czy bobie sprawia, że są to produkty, które warto wprowadzić do naszej diety, by zastąpić nimi choć częściowo mięso. A jak to zrobić w smaczny sposób, podpowiada Maria Banach – autorka książki. I trzeba przyznać, że zadbała, by każdy czytelnik znalazł coś dla siebie.

Jeśli dotychczas fasolę wykorzystywaliście tylko do zupy, ciecierzycę zamienialiście w hummus, a bób jedliście z wody, Maria ze swoimi przepisami pokaże, jak uniwersalne są warzywa strączkowe. I jak wiele niebanalnych, różnorodnych dań można z nimi przygotować. Ciastka czekoladowe z soczewicą, grillowany groszek cukrowy, popcorn z ciecierzycy i tort z ciasta waniliowo-groszkowego to tylko kilka wartych wypróbowania przepisów. Ja sama, przeglądając książkę wybrałam wiele przepisów do przetestowania.

Często też są to dania, które znamy i lubimy - gołąbki, spaghetti czy curry, ale wzbogacone o strączki, czyli klasyka w nowej, strączkowej odsłonie. Receptury są proste, napisane zrozumiałym językiem. Zazwyczaj nie potrzebujemy długiej listy składników, bazujemy na produktach, które łatwo można dostać w większym sklepie.

Bardzo podoba mi się, że dania są kolorowe, często wegetariańskie, z dużą ilością warzyw. To dowód na to, że produkty strączkowe mogą być podstawą zdrowych, sycących dań i warto zastępować nimi mięso. Będzie to nie tylko korzystne dla naszego zdrowia (szczególnie w czasach, gdy mięso, nawet świeże, pełne jest dodatków),  ale i urozmaici nasz jadłospis.

Jedynym minusem dla mnie jest papier na którym wydrukowana została książka – sądzę, że zdjęcia przedstawiające kolorowe i apetyczne dania, lepiej prezentowałyby się na innym papierze. Teraz książka ma swój klimat, ale moim zdaniem jakość trochę tu ucieka, a szkoda, bo znam bloga Marysi i uważam, że zdjęcia trochę tu straciły na jakości.


Autor: Marta Kornak