Norweski klimat nie jest łaskawy dla turystów. Szanse na ładną pogodę rosną latem, kiedy jest najcieplej. Popularną porą jest również zima, sprzyjająca miłośnikom sportów zimowych i polującym na zorzę polarną. Ponieważ przemierzenie kraju z południa na północ zajmuje dużo czasu i pieniędzy, raczej nie da się zwiedzić całej Norwegii, ograniczając się do jednej wyprawy. Typowo miejskie atrakcje czekają na turystów jedynie w Oslo – pozostałe miasta są nieduże a ich głównym atutem jest malownicza lokalizacja. Tym, co przyciąga najbardziej, są spektakularne fiordy. Nie obejrzycie ich jednak zza szyby samochodu – Norwegia to kraj dla aktywnych: kochających wędrówki, wspinaczkę, rowery i rafting.


W Norwegii mieści się najdłuższy na świecie tunel drogowy, ponad 24-km Lærdalstunnelen. Aby kierowca nie poczuł się znużony niekończącym się ciągiem białych lamp, skonstruowano tu trzy kolorowe instalacje świetlne. To nie koniec rekordów – norweski Jostedalsbreen to największy europejski lodowiec o łącznej powierzchni 486 km2. Nie trzeba być alpinistą, by zobaczyć go z bliska czy nawet zdobyć go na własnych nogach. Takie wyprawy z przewodnikiem dostępne są również dla zwykłych śmiertelników. Na uwagę zasługują też drewniane kościółki klepkowe (tzw. stavkirke). W całej Norwegii jest 27 tego typu budowli, a kościół w Ornes figuruje na liście Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO. Wszystkie pokryte są gontem przypominającym smoczą łuskę i pięknymi rzeźbieniami. Na tą samą listę wpisana została dzielnica Bergen, Bryggen. Stanowi ona piękną pamiątkę po kupcach hanzeatyckich, dzięki którym miasto rozkwitło już w średniowieczu i do połowy XIX wieku było największym miastem w Norwegii. Bergen kojarzone jest przede wszystkim właśnie z tą kolorową zabudową. W półmroku między domami, wzdłuż wąskich drewnianych chodników, poukrywane są sklepiki, kawiarnie i muzea.


Nie bez przyczyny kuchnia Norwegii kojarzy się przede wszystkim z rybami - stanowią one jedno z najważniejszych naturalnych bogactw kraju. Największą popularnością cieszą się dorsze. Niewiele ustępują im: łososie (w Lærdal w 1996 roku miało miejsce uroczyste otwarcie Norweskiego Centrum Dzikiego Łososia z udziałem króla Haralda), śledzie, makrele, pstrągi i mintaje. Ze względu na wysokie ceny w lokalnych restauracjach, warto stołować się na miejskich targach, jak np. Torget w Bergen. Można tam spróbować takich przysmaków jak kiełbasa z renifera czy mięso wieloryba. Nieodłącznym elementem norweskiego śniadania jest tran (prawdopodobnie za jego przyczyną Norwegowie to tak wysoki naród). W hotelach podawany jest również pod postacią owocowych syropów, chętniej spożywanych przez dzieci.


Ulubionym daniem wikingów i specjalnością Lofotów jest sztokfisz - suszony na wietrze dorsz. Jedynie tutaj jest on przyrządzany z powodzeniem – potrzeba do tego bowiem odpowiedniej temperatury, wilgotności i wiatru. Taka ryba zachowuje wszystkie składniki odżywcze, choć traci 80% swojej pierwotnej wagi. Od średniowiecza eksportowana była do innych państw Europy. Nic w procesie produkcji sztokfisza się nie marnuje: suszone rybie głowy wysyłane są do Afryki (stanowią tam dodatek do miejscowej potrawy), z wątroby toczy się olej, rybie języki zaś to miejscowy przysmak. W Norwegii sztokfisz to między innymi popularna przekąska do piwa i składnik świątecznego dania lutefisk.


Do pozostałych typowych potraw zaliczyć można: får i kål (baranina w kapuście) czy Reinsdyrstek  (kotlet z renifera), spożywane najczęściej z ziemniakami. Wysoką jakością odznaczają się także tutejsze sery. Dzięki nieskażonemu środowisku i niezmierzonym zalesionym terenom w lokalnej kuchni obecne są również grzyby, a tutejsze owoce leśne są soczyste i niezrównane w smaku. Nie wiedzieć czemu, mają tu pyszną kawę – w kilku przypadkowych miejscach podawano mi jedną z lepszych, jakie piłam.


Karolina Bardecka
Więcej o podróżach i kulinariach znajdziesz na moim blogu „Podróże od Kuchni”.